„Powiernik” – Franciszek M. Piątkowski

Powiernik – pierwsza książka Franciszka M. Piątkowskiego opowiada o adwokacie Marku Lichockim, który staje się tytułowym Powiernikiem. Oznacza to, że zostaje dopuszczony do największych tajemnic naszego świata. Dawni bogowie nadal żyją,  słowiańskie demony istnieją, a Markowi przyjdzie się z nimi wszystkimi zmierzyć.

Od teraz Marek będzie musiał bronić ludzi przed demonami oraz pielęgnować dawną wiarę. Na szczęście jest on rodzimowiercą (czy raczej starowiercą), więc wie, kim są Weles czy Swarożyc. Wierzy w nich i bierze czynny udział w rytuałach i świętach z nimi związanych. Jako ciekawostkę dodam, że samo słowo „powiernik” jest terminem prawnym i oznacza kogoś, komu można zaufać i powierzyć swoje tajemnice. Może też reprezentować nas w sądach i urzędach. Tytuł i tematyka nie dziwią, gdy dowiemy się, że autor książki jest nie tylko adwokatem, ale też rodzimowiercą.

Tematyka Powiernika bardzo mnie zaintrygowała. Jest to pierwsza książka o słowiańskich bogach, którą czytałam, więc nie byłam pewna, czego oczekiwać. Dzięki Powiernikowi nawet laicy zrozumieją, jaką domeną opiekowali się poszczególni bogowie, jakie mamy „pogańskie” święta oraz których demonów należy się szczególnie wystrzegać. Dowiedzą się także, że istnieją opiekujące się nami dobre duchy – na przykład domowiki. Na pewno tak jak ja pokochacie Witka!

W książce przeszkadzało mi trochę to, że bohater tak szybko doszedł ze wszystkim do ładu. Bez problemu przyjął swoją nową rolę oraz moce, które się z nią wiążą. Nie zdziwił się, że może zobaczyć demony, nie bał się też walczyć z tymi, które czyhały na życie jego i jego bliskich. Zabrakło mi tu jakiegoś większego przetrawiania wszystkiego. Pokonywanie trudności też szło mu bardzo szybko i sprawienie, tak jakby rozprawianie się z demonami było łatwe. Miał co prawda świetnych pomocników, ale i tak wydało mi się to wszystko zbyt proste.

Ostatnią rzeczą, do której się przyczepię, są dialogi. Jak dla mnie zbyt suche, nie spotkałam ludzi, którzy by tak mówili. Choć może szkoda, ponieważ bohaterowie byli nad wyraz kulturalni.

Plusem powieści są za to, wspomniane już przeze mnie, stwory i cały świat słowiańszczyzny.

Wszystko jest dobrze odwzorowane i wytłumaczone. Nawet osoby nieinteresujące się dawną wiarą na pewno się nie pogubią. A takie, które tematyka interesuje, będą czytały książkę z przyjemnością. Rytuały opierają się na prostocie i szczerości, bez zbędnych wygibasów i przydługich inkantacji. Choć nie ukrywam, że chętnie przeczytałabym szerszy opis świąt, w których bierze udział Marek.

Powiernik co prawda nie powalił mnie na kolana, jednak zainteresował na tyle, że chcę przeczytać kolejną część. Historia jest ciekawa, a fabuła nietypowa. Książka ta jest dobrym wprowadzeniem do poznania naszej starej religii. Liczę, że warsztat pisarza z tomu na tom będzie tylko lepszy, a przygody Marka będą coraz bardziej wciągające.

Okładka książki "Powiernik" Franciszka M. Piątkowskiego

Książkę możecie zamówić na stronie Samowydawców lub bezpośrednio u autora.

Alicja

Z wykształcenia jestem kulturoznawcą, a dokładniej filmoznawcą. Zajmuję się redakcją, korektą oraz recenzjami. W 2021 roku skończyłam kurs korekty w Akademii korekty tekstu. Poprawiam głównie beletrystykę oraz teksty publicystyczne z dziedziny kultury i sztuki. Współpracuję zarówno z wydawnictwami, jak i osobami prywatnymi. W wolnych chwilach czytam książki, oglądam filmy oraz gram w planszówki. Kocham fantastykę, bajki dla dzieci i camp.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Słowińskość jest teraz na topie. Ja wolę ją co prawda w książkach naukowych i powieściach historycznych, ale słowiańskie demony mają swój klimacik. 😀

    1. Alicja

      Oj mają. Muszę poszukać czegoś jeszcze w tym klimacie, nawet dobrze, że jest moda, mam duży wybór. 😀

Dodaj komentarz